Ten post rozpoczyna nową kategorię na blogu LEKKO I ZDROWO. Będą to posiłki, które będę przygotowywać dla siebie, obfitujące w białka, owoce, warzywa w postaci zup, dań obiadowych, sałatek na kolację i koktajle. Nie będę tu liczyć kalorii, ani zgubionych kilogramów. Jak to powiedział pewien mędrzec z wrogiem nie trzeba walczyć, ale go oswajać!
Jako że, sól jest szkodliwa a nasze kubki smakowe tracą na wrażliwości, powinnam zredukować jej ilość. Przez samo odrzucenie słonych przekąsek, wędlin, białego pieczywa, czy past z sosami już znacznie odczuję różnicę.
Po krótkim czasie podniebienie przyzwyczaja się do zmian.
Aby nie dodawać do jedzenia soli stosuję pewnego rodzaju przyprawę a raczej posypkę z prażonych ziaren. W oryginale nazywa się to Gomashio i jest moją modyfikacją japońskiej przyprawy z prażonego sezamu i soli morskiej (5:1) która jest świetną alternatywą dla soli.
-2.jpg)
Na rozgrzanej patelnia należy wpierw uprażyć sól, dodać sezam, ziarenka zaczną strzelać jak popcorn. Prażyć, aż sezam się lekko zrumieni, ale ostrożnie aby go nie spalić. Odstawić na 10 minut i poczekać aż ostygnie, następnie zmielić w młynku lub blenderze lub utrzeć w makutrze lub moździerzu.
W moja wersję gomashio wchodzi w skład jeszcze prażone siemię lniane, dynia, słonecznik oraz czarnuszka.
100 g sezamu
100 g siemienia lnianego
50 g pestek słonecznika
50 g pestek dyni
1 łyżeczka czarnuszki
1 łyżeczka soli morskiej (według upodobania)
Wszystkie ziarna prażę osobno, oprócz czarnuszki (nie należy prażyć). Po przestygnięciu rozdrabniam mikserem. Przechowuję w zamkniętym pojemniku.
Można tę posypkę dodawać do zup kremowych np. z brokuła, dyni albo posypać nią kanapkę lub ugotowane warzywa. Po prostu pycha!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz